Kolejorz w Warszawie będzie zdesperowany
Wielkimi krokami zbliża się finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym, a dla występującego w roli gospodarza Lecha Poznań potyczka z broniącą tytułu Legią Warszawa jest w praktyce ostatnią szansą na trofeum w tym sezonie.
Po trzech spotkaniach w grupie mistrzowskiej Ekstraklasy można być już pewnym, że Lech Poznań nie zdoła obronić wywalczonego przed rokiem mistrzostwa.
Kolejorz wyciągnął zaledwie jeden punkt z trzech pierwszych spotkań po podziale na grupy, a był nim niedawny remis 2:2 z Piastem Gliwice.
Poza tym, podopieczni Jana Urbana ponieśli jeszcze dwie porażki, na otwarcie rywalizacji z Legią, a ostatnio na wyjeździe z Pogonią Szczecin, gdzie z pewnością żal mogły wzbudzać liczne zmarnowane okazje gości.
Mając przed sobą cztery kolejki, Lech na pewno nie będzie w stanie nadrobić 14-punktowej straty do prowadzących w tabeli warszawiaków.
Nie ma także pewności co do udziału w europejskich pucharach, chociaż Lech może to osiągnąć poprzez zakończenie sezonu na odpowiednio wysokim miejscu w tabeli lub wygrywając finał Pucharu Polski.
Najbliższą i najlepszą okazją będzie oczywiście pucharowy finał na Stadionie Narodowym, który ma się odbyć już w poniedziałek 2 maja. Zwycięzca spotkania uzyska prawo występu w kwalifikacjach do Ligi Europy, podczas gdy krajowy mistrz zagra w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów.
Mając do pokonania znacznie więcej przeszkód w lidze, Lech z pewnością pojawi się w Warszawie z dużą motywacją, aby odebrać Legii trofeum i jednocześnie zdobyć przepustkę do Europy na kolejny sezon.
„Ciężko będzie awansować do pucharów z ekstraklasy. Zostaje nam zwycięstwo w finale Pucharu Polski z Legią”, mówił po meczu z Pogonią pomocnik Kolejorza Karol Linetty.
Dla Legii kluczem do obrony tytułu może być szybkie zadanie ciosu poznaniakom. Jak widać było podczas spotkania z Pogonią, Lech tracąc gola jako pierwszy bardzo często nie jest w stanie wyjść z dołka, chociaż w Szczecinie na pewno grał ambitnie, zwłaszcza w pierwszej połowie spotkania.
Wojskowi póki co pewnie utrzymują się na czele zestawienia Ekstraklasy, odnosząc do tej pory dwie wygrane i remis. Warszawski klub celuje w skompletowanie dubletu tytułów, na razie wywiązując się z zadania zadowalająco.
Dla Legii będzie to 24. występ w finale Pucharu Polski. Warszawiacy sięgnęli po krajowe trofeum 17-krotnie, co jest rekordem w polskiej piłce nożnej, podczas gdy Lech sięgnął po puchar pięciokrotnie, ostatnio wygrywając siedem lat temu.
Wcześniej w finałach Pucharu Polski drużyny spotykały się ze sobą już pięciokrotnie, z czego Legia tryumfowała trzykrotnie. Ewentualna wygrana Lecha wyrównałaby bilans zwycięstw.
Większa presja będzie bez wątpienia spoczywać na barkach Lecha, który na dodatek ma spore problemy kadrowe w obronie. Trenera Urbana czeka trudne zadanie przygotowania składu na mecz, który najprawdopodobniej zadecyduje o udziale Lecha w europejskich pucharach.
„Może być tak, że w finale Pucharu Polski przyjdzie nam zagrać o wszystko, że inna szansa na puchary nam się skończy. Mówiłem, że chciałbym mieć przed finałem otwarte oba fronty walki, ale mówiłem to przed meczem w Szczecinie”, powiedział były szkoleniowiec Legii.
Patrząc na ostatnie występy Lecha, to widać, że zespół jest zmęczony, a jakiekolwiek trudności na boisku wprawiają piłkarzy w zakłopotanie. Relacjonowana przez serwis bet365 potyczka Lecha z Pogonią jest kolejnym potwierdzeniem chwiejnej formy Kolejorza.
Legia bez wątpienia znajduje się w lepszej sytuacji, dzięki czemu gra się o wiele lżej, ale warszawiacy muszą pamiętać, że rywale znajdujący się pod ścianą często są w stanie wydusić z siebie zaskakująco dużo energii. Czy tak się stanie w finale Pucharu Polski, przekonamy się już 2 maja.
Tagi: kolejorz, warszawa